wtorek, 28 maja 2013
Bieganie na śniadanie
Przygodę z bieganiem zaczęłam od zakupu bieżni - niestety to była jedyna możliwa opcja, abym miała możliwość poruszania się przy małym dziecku.
11 kwietnia 2013 roku plan wszedł w życie i stopniowo zaczęłam biegać.
Biegam według planu, zaczerpniętego od Mateusza Jasińskiego - polecam jego artykuły na stronie http://bieganie.natemat.pl/ . Na razie cały czas jestem przy tygodniu pierwszym, czyli przy 14 minutach - ale mam nadzieję, że szybko się rozkręcę.
Dziś padł mój rekord: 14 min, 1.9 km, 60 cal :))))
Jak synek będzie grzeczny i da mamusi pobiegać, to niedługo zobaczycie moje kolejne rekordy :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To widzę, że bieżnia się przydaje. Ja niestety nie mam czasu na ruch na świeżym powietrzu. Ale zmobilizuję się i może zacznę jeździć na rowerze i na rolkach :P
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. Jak zobaczę Ciebie na rolkach to może i sama się na nie skuszę :) i obie będziemy miały obolałe tyłki :)))
OdpowiedzUsuńTyłki jak tyłki, gorzej kolana ;)
UsuńNa kolana można kupić ochraniacze :) na tyłek zresztą też ;p
OdpowiedzUsuń